sobota, 6 grudnia 2025

Kawał skurwysyna, czyli robota zrobiona, a pieniędzy nie ma i nie będzie. Lokalizacja wycieku zgrzewanej instalacji kanalizacyjnej – badanie gazem znacznikowym, trafione w punkt. Wysłana faktura, firma z o.o. została zamknięta.


Witam wszystkich 


Tym razem coś zupełnie innego. 


 Drodzy czytelnicy naszego bloga! Witajcie w kolejnym odcinku z serii "Historie z życia wzięte, czyli jak branża hydrauliczna uczy pokory i cynizmu". Dzisiaj opowiemy Wam o prawdziwym majstersztyku – nie, nie o tej zgrzewanej instalacji kanalizacyjnej, która postanowiła sobie popływać w rytm własnego przecieku, ale o mistrzowskim numerze, jaki wykręcił pewien "przedsiębiorczy" klient. Tytuł mówi sam za siebie: robota zrobiona na tip-top, wyciek namierzony jak igła w stogu siana, faktura wysłana... a potem bum! Firma z o.o. znika z powierzchni ziemi szybciej niż woda w dziurawej rurze. Pieniędzy nie ma i nie będzie. Klasyka gatunku, prawda? Ale po kolei, bo to historia godna hollywoodzkiego thrillera – z elementami komedii absurdu.

Początek bajki: Tajemniczy wyciek w zgrzewanej kanalizacji

Wyobraźcie sobie: Ledwo co, wybudowana galeria handlowa. Podposadzkowa instalacja kanalizacyjna nie przechodzi prób ciśnieniowych wodą. Inspektorzy wstrzymują front prac. Właściciel firmy odpowiedzialnej za wykonanie instalacji– nazwijmy go Panem X, bo czemu nie – dzwoni po specjalistów. "Pomocy! Wyciek! Ratujcie!" – woła dramatycznie przez telefon. Obiecuje, każdą cenę, góry złota, płatność na miejscu ile będziemy chcieli. Tak się składa, że mamy cennik i ona nas zobowiązuje,

Wchodzi nasza ekipa z wyciek.pl. Profesjonaliści pełną gębą, uzbrojeni w gaz znacznikowy – to taka magiczna mikstura, która wpuszczona do rur zdradza wszystkie sekrety. Nie jakieś tam zgadywanki z młotkiem i uchem przy ścianie, o nie! To high-tech: gaz wędruje po instalacji, a my z detektorem namierzamy, gdzie ucieka. Trafione w punkt! Okazuje się, że zgrzew w jednym miejscu puścił – pewnie przez oszczędności na materiałach albo przez jakiegoś "fachowca" z OLX. Robota zrobiona: wyciek zlokalizowany, raport sporządzony, klient kiwa głową z podziwem. "Genialnie! Ile się należy?" – pyta z uśmiechem, oczywiście gotówki nie ma, ale ma być przelew.

Kulminacja: Faktura wędruje, a firma... znika!

Faktura wysłana – standardowa procedura. Kwota? Uczciwa, bo za precyzję się płaci. Pan X obiecuje przelew "już jutro". Mija dzień, dwa, tydzień. Cisza. Dzwonimy: "Halo, panie X, co z płatnością?" A tu zaskoczenie godne Oscara: "Firma z o.o. została zamknięta. Sorry, ale pieniędzy nie ma i nie będzie". Bum! Jak grom z jasnego nieba. Okazuje się, że Pan X – sprytny lis – założył spółkę z o.o. specjalnie na wykonanie instalacji w tej galerii handlowej? A może to zbieg okoliczności? . Spółka zlikwidowana, długi wiszą w powietrzu, a my z fakturą w ręku możemy sobie nią... no, wiecie, co - nos wydmuchać.

To nie jest żart, drodzy Państwo. W Polsce spółki z o.o. to cudowne narzędzie: ograniczona odpowiedzialność, czyli "ja nic nie wiem, to spółka winna". Zamkniesz ją, a długi? Puff! Znikają jak para z czajnika. A my, hydrauliczni detektywi, zostajemy z nosem na kwintę. Robota zrobiona perfekcyjnie, gaz znacznikowy nie kłamie, wyciek naprawiony (przez kogoś innego, bo my tylko lokalizujemy), ale kasa? Zapomnijcie.

Morał z tej historii: Jak nie dać się oszukać w branży wycieków?

No dobra, pośmialiśmy się (albo popłakaliśmy), ale czas na lekcję. Bo na wyciek.pl nie tylko narzekamy – edukujemy! Oto kilka prześmiewczych, ale praktycznych rad, jak unikać takich "kawałów skurwysynów" w Górnym Śląsku (i nie tylko):

  1. Sprawdź klienta przed robotą: Zanim wpuścisz gaz znacznikowy, zerknij na KRS. Firma z o.o. założona wczoraj, kapitał 5 tyś.? Czerwona flaga! Lepiej brać zaliczkę, bo inaczej będziesz szukał wycieku... w swoim portfelu.
  2. Gaz znacznikowy – Twój najlepszy kumpel: To metoda bezinwazyjna, szybka i precyzyjna.  Ale pamiętaj: nawet najlepszy gaz nie ochroni przed ludzką podłością.
  3. Faktura? Tylko z klauzulą anty-znikającą!: Dodaj zapisy o osobistej odpowiedzialności. Albo jeszcze lepiej – płać gotówką na miejscu. W końcu w grudniu 2025 mróz ściska, a zimna kasa grzeje serce.

Podsumowując: w branży lokalizacji wycieków i osuszania pełno jest przygód. Czasem trafisz w punkt gazem znacznikowym, a czasem... w punkt oszustwa. Ale my na wyciek.pl nie dajemy się! Jeśli macie podobne historie – piszcie w komentarzach. A jeśli potrzebujecie pomocy z wyciekiem (tym wodnym, nie finansowym), dzwońcie. Robotę zrobimy, a pieniądze... no, miejmy nadzieję, że będą!















Autor: Ekipa wyciek.pl – specjaliści od wycieków, nie od ściemy. Data: 6 grudnia 2025.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz