W sumie to była to jedna z tych niezaplanowanych akcji, kiedy wracałem zmęczony do domu po całym dniu szukania nieszczelności, a tu zadzwonił mój dobry kolega Krzysiek i poprosił o pomoc. Od kilku godzin szukali wycieku wody z CO w biurowcu, nie mogli zrobić demolki, także poszukiwania trochę im utknęły w martwym punkcie, Ponad to o 16 musieli opuścić budynek, czyli miałem trochę więcej niż godzinę na ogarnięcie sytuacji, a chłopaki musieli jeszcze w tym czasie naprawić instalację.
Wyciek wykryłem gazem znacznikowym, pomimo wysokiego parametru grzewczego nie byłem w stanie zlokalizować go za pomocą kamery termowizyjnej.
Zdjęcie jest obrócone. Widać jednak, że zacisk nie ma odciśniętej pracy do zaciskania |
Kolejne ujęcie. Zacisk był schowany w peszlu i cała woda jaka z niego wyciekała transportowana była w zupełnie inne miejsce niż miał miejsce wyciek. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz