Witam wszystkich
Wyciek miał miejsce na otwartej przestrzeni. Tak na prawdę to były dwa wycieki, ale to dłuższa historia.
Instalacja została wykonana z rury PE 32 w miejscach, gdzie miały powstać punkty czerpalne wody zamontowano trójniki. Wyciek był na jednym z nich. Nie było tylko wiadomo, na którym. W ciągu miesiąca licznik " zrobił" 80 m3.
Darowałem sobie nasłuchy i inne takie. DO razu wziąłem się za gazowanie instalacji.
Nie byłem w stanie zrobić ciśnienia w instalacji, maksymalne co mi się udało to 0,1 bara za to rura, gdzie była zasuwa podcinająca tą część instalacji miała wylecieć w kosmos. Rura była zalana wodą i pieniło się tam i gotowało ! . No dobra pomyślałem mamy wyciek. Zasuwa została odkopana, sprawdzona,a rurę od instalacji podlewania odczepiłem i zaślepiłem. Zrobiłem jeszcze raz próbę na całej instalacji i nadal był spadek ciśnienia w rurach PE.
Tym razem rzeczywiście gaz pojawił się przy jednym z trójników. Niby pewniak, ale teren był tak uzbrojony, przekopany musiałem mieć pewność, szczególnie, że cała akcja rozgrywała się poza Górnym Śląskiem.
Jak na złość przy punkcie poboru wody była wylewka betonowa, krawężnik oraz kostka brukowa. Wykopałem ręcznie otwór na tyle głęboki, (1,2 m), żeby dostać się do trójnika.
Nie pomyliłem się, wyciek został zlokalizowany.
Wykopany przeze mnie otwór na 100 % potwierdził wskazania gazu znacznikowego. |
Wziąłem się ostro za kopanie, najpierw kilofem żeby wyciągnąć kostki brukowe potem to już rękami. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz