No to może od początku.
Wyciek miał miejsce w Wielkopolsce, 5 godzin jazdy drogą krajową 11, kto jechał ten wie, co to oznacza - jednym słowem HARDCORE
Najważniejsze pytanie zadane mojej skromnej osobie przez telefon: czy na pewno znajdę wyciek ? moja odpowiedz : jeżeli jest wyciek to nie czy tylko kiedy, to kwestia czasu ...
Na początku wszystko szło gładko, spadek ciśnienia na manometrze, badanie termowizyjne, gaz znacznikowy, wykryte stężenie wyciekowe gazu i nagle koniec wyciek pomimo licznych prób został przeze mnie uszczelniony. Nie pomogły nagłe skoki ciśnienia w instalacji, napełnienie wodą itp nic , zero. Instalacja była szczelna.
Wykułem na ślepo, w akcie desperacji, trzy otwory w posadzce, gdzie jak miałem nadzieję musiał być wyciek. Ruszałem instalacją i nic. Wszędzie mokro, ale brak wycieku.
Cóż pozbierałem się i pojechałem do domu .
Okazało się, że po dwóch dniach wyciek rozszczelnił się na nowo. Przeczucie mnie nie myliło, nieco dalej , tzn prawie płytkę dalej z instalacji trysnęła woda.
Jednak udało się wyciek został zlokalizowany, ubezpieczalnia pokryła koszty mojej pracy oraz naprawy uszkodzonej instalacji.
Miejsce wycieku. Przecięta rurka. Instalacja chwilę przed naprawą |
Ja odkułem płytkę bliżej dolnej krawędzi zdjęcia, wyciek był nieco wyżej |
Jeszcze raz ujęcie, gdzie miało miejsce uszkodzenie.
Zdjecia autorstwa WŁAŚCICIELA domu.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz