piątek, 16 stycznia 2015

Kanalizacyjny armagiedon, sodoma i gomoria ... słów mi brak


 To może od początku.

Telefon, Jest problem, sąsiad z dołu zalewany jest wodą o podejrzanym kolorze i zapachu.
Znalezienie problemu musi się odbyć jak najszybciej.

Jestem następnego dnia rano inne zlecenia muszą poczekać. Zaczynam od prób ciśnieniowych instalacji ciepłej i zimnej wody. Zimna ma spadek, stosuje gaz znacznikowy. Bezskutecznie. Ciśnienie gazu na manometrze nie spada. Nie tędy droga.

Kanalizacja. Odnajduję piony ( budynek jest stary , rok budowy 1917 r + kilka remontów i przeróbek ), demoluje w dobrej wierze i sprawie. W zalewnym mieszkaniu zapach - smród, okrutny. Teraz nie ma wątpliwości kanalizacja i to jej najbardziej okrutny gatunek - fekalie.

Przemyślałem sprawę jeszcze raz, zdecydowałem się na kucie przy pionie w podłodze mieszkania powyżej , zalewanego lokalu. Szybki demontaż kuchni i jedziemy w szpicakiem.

Trafiłem. W podłodze kuchni była uszkodzona rura żeliwnej jeszcze kanalizacji , połączonej z głównym pionem ( także żeliwnym) trójnikiem. Złośliwym zbiegiem okoliczności pion się przytkał, a nieczystości znalazły sobie ujście w uszkodzonej rurze, o której istnieniu nikt nie miał pojęcia. Jako, że ciśnienie wody ze słupa pionu było słuszne to  i wypływ wody z uszkodzonej instalacji także nie był mały... 

Reszte powiedzą zdjęcia
Destrukcja sufitu. I tak był skażony, więc mogłem działać ze wściekłą demolką w oczach.

Mała odkuwka sufitu w zalewanym mieszkaniu. Z tego miejsca wyciekało najwięcej tej jakże urokliwie pachnącej wody

Dziura w kuchni.Znalezione uszkodzenie instalacji. Proszę nie pytać co znajduje się czerwonej elipie... i właśnie w tym momencie zakończyłem swoje badania, ponieważ przechodzimy na wyższy poziom usługi, za który nikt by mi nie zapłacił

Jeszcze raz zdemolowana łazienka. Kolor wody na podłodze jest prawie tak samo wymowny jak zapach jaki panował w całym zalanym mieszkaniu



 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz