To może od początku.
Telefon, Jest problem, sąsiad z dołu zalewany jest wodą o podejrzanym kolorze i zapachu.
Znalezienie problemu musi się odbyć jak najszybciej.
Jestem następnego dnia rano inne zlecenia muszą poczekać. Zaczynam od prób ciśnieniowych instalacji ciepłej i zimnej wody. Zimna ma spadek, stosuje gaz znacznikowy. Bezskutecznie. Ciśnienie gazu na manometrze nie spada. Nie tędy droga.
Kanalizacja. Odnajduję piony ( budynek jest stary , rok budowy 1917 r + kilka remontów i przeróbek ), demoluje w dobrej wierze i sprawie. W zalewnym mieszkaniu zapach - smród, okrutny. Teraz nie ma wątpliwości kanalizacja i to jej najbardziej okrutny gatunek - fekalie.
Przemyślałem sprawę jeszcze raz, zdecydowałem się na kucie przy pionie w podłodze mieszkania powyżej , zalewanego lokalu. Szybki demontaż kuchni i jedziemy w szpicakiem.
Trafiłem. W podłodze kuchni była uszkodzona rura żeliwnej jeszcze kanalizacji , połączonej z głównym pionem ( także żeliwnym) trójnikiem. Złośliwym zbiegiem okoliczności pion się przytkał, a nieczystości znalazły sobie ujście w uszkodzonej rurze, o której istnieniu nikt nie miał pojęcia. Jako, że ciśnienie wody ze słupa pionu było słuszne to i wypływ wody z uszkodzonej instalacji także nie był mały...
Reszte powiedzą zdjęcia
Destrukcja sufitu. I tak był skażony, więc mogłem działać ze wściekłą demolką w oczach. |
Mała odkuwka sufitu w zalewanym mieszkaniu. Z tego miejsca wyciekało najwięcej tej jakże urokliwie pachnącej wody |
Jeszcze raz zdemolowana łazienka. Kolor wody na podłodze jest prawie tak samo wymowny jak zapach jaki panował w całym zalanym mieszkaniu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz